KONSEKWENCJE ROZRÓŻNIENIA MIĘDZY CHRYSTOLOGIĄ "ODGÓRNĄ" I "ODDOLNĄ" W SOTERIOLOGII
Streszczenie
Rozróżnienie na chrystologię "odgórną" i "oddolną" może rodzić pewne
nieporozumienia, gdy sugeruje ono istnienie dwóch odrębnych typów refleksji
chrystologicznej. W rzeczywistości chrystologia "oddolna", zaczynająca się od
refleksji nad historycznie egzystującym człowiekiem Jezusem, i chrystologia "odgórna",
wychodząca od faktu posłania Syna Bożego w "ciało grzeszne" (2 Kor
5,21) powinny być sobie nawzajem podporządkowanymi drogami myśli chrystologicznej,
powinny oświetlać jedną tajemnicę Chrystusa.
W artykule podjęto próbę analizy, czy ów podział "odgórny" - "oddolny" nie
wprowadza jednak już z istoty swojej pewnego rozdźwięku w ujęcie tajemnicy
Chrystusa; analizie zostaje poddana jednak nie sama chrystologia, lecz soteriologia,
która jest z nią istotnie związana, a w której to wspomniane rozróżnienie także
znalazło zastosowanie. Zaprezentowane zostają dwie książki: Soteriologia Juergena
Werbicka i Chrystologia fundamentalna Karla-Heinza Ohliga, w których
rozróżnienie na soteriologię "odgórną" i "oddolną" jest wyraźnie podkreślane, w
każdej jednak w odmienny sposób. Te dwa przykłady pozwalają zrozumieć, że
tendencja do odróżniania "odgórny" - "oddolny" ma swoje korzenie w myśli pooświeceniowej
i w idącej za nią krytyce tradycyjnej soteriologii. To właśnie wyraźna
świadomość historyczna, rozbudzone podejrzenie projekcji w odniesieniu
do nauki o zbawieniu i stojąca u podstaw tychże kantowska rewolucja teoriopoznawcza
skłaniają do wyróżnienia tego, co historycznie weryfikowalne i dla Feuerbacha
"mało podejrzane" z historii Jezusa. W taki sposób pojawia się soteriologia
"oddolna", która według Werbicka musi otwierać wiarygodnie na treści soteriologii
"odgórnej", według Ohliga zaś jest ona soteriologią jedyną krytycznie akceptowalną.
W artykule została postawiona teza, że już samo wymienione rozróżnienie
w soteriologii wprowadza nieporozumienie w spojrzeniu na zbawcze znaczenie
Chrystusa. Sugeruje ono bowiem myląco, że można oddzielnie mówić o zbawczym
znaczeniu "człowieka Jezusa" i oddzielnie - wcielonego Syna Bożego. Na
tle takiego nieporozumienia płynącego z typowo nowożytnego sposobu pytania o
rzeczywistość Bożą widać wyraźnie integralne spojrzenie autorów Nowego Testamentu,
którzy nie stawiają, rzecz jasna, pytań z doby Oświecenia, lecz przeżywają
w sposób niepowtarzalny obecność Boga działającego w Chrystusie i temu
dają świadectwo: Zbawicielem jest Bóg działający w Chrystusie.